Wstecz

Wniebowzięty


Były samochody, były telefony ... Przyszedł więc czas na maszyny latające. O "bliskich spotkaniach" Żbika z samolotami i śmigłowcami myślałem już wcześniej. Jednak strona powstała dopiero po propozycji Arka. Tymczasem pierwszych identyfikacji samolotów oraz helikopterów dokonał Darek.

Także i Ty możesz dorzucić swoje "trzy grosze" do tej strony!

Ryzyko (3)
Pierwszy kontakt kapitana Żbika z "maszynami latającymi" możemy zobaczyć w zeszycie Ryzyko (3). Stoi przed samolotem na Okęciu. Niezbyt dokładny rysunek wskazuje na samolot akrobacyjny ZLIN serii 400, lub Orlika. Tego jednak jeszce wtedy nie było (Darek nie podejrzewa, żeby Sobala był wizjonerem).

Kompletnym qui pro quo są kadry autorstwa Sobali. Samolot z Ryzyko (3) i Wzywam 0-21 wskazuje zewnętrzne podobieństwo do radzieckiego Jaka-52 (celna jest uwaga Darek, że to kadr z Ryzyko (3) bez pudła wygląda jak dzisiejszy PZL 130 Orlik, ale trudno podejrzewać Sobalę o jakiekolwiek wizjonerstwo). Ale jak słusznie zauważy bystry czytelnik Żbików samolotem przybywają imperialiści z eReFeNu, a w owych czasach sprzedaż radzieckiej myśli technicznej na Zachód mogłaby napotkać trudności. Poza tym jak-52 to samolot sportowy - akrobacyjny, lub szkoleniowy i przez to dwumiejscowy, z siedzeniami pilotów w układzie tandem. Tymczasem we Wzywam 0-21 widać wyraźnie, że we wnętrzu samolociku miejsca rozlokowane są dość luźno, obok siebie, mało tego, jest wystarczająco dużo miejsca na nie skrępowaną wyobraźnią Sobali szamotaninę. To już zupełnie należy włożyć między bajki, bo albo rysuje się mały samolot sportowy, albo przestronną maszynę pasażerską. Przeto nie podejmuję się rozstrzygnąć co Sobala miał na myśli. Diadem Tamary

Z kolei w zeszycie Diadem Tamary Żbik leci po raz pierwszy jako pasażer wojskowego helikoptera. Na pierwszym planie widać helikopter Mil (Mi)-4. Natomiast na drugim planie to helikopter SM-1 lub Mi-1.

Według Arka śmigłowiec w prawym górnym rogu to SM-1, którego dotyczy już powyższy opis. Ten z lewej, to Mi-4, maszyna transportowa. W jednym z kolejnych kadrów można zauważyć banderolkę na belkach ogonowych śmigłowca. W zeszycie Diadem Tamary można zauważyć, że mają one faktyczny kolor biało-niebieski. Arka podejrzewa, że zmiana koloru w zeszycie Złoty "Mauritius, to efekt cenzury gdyż naprawdę obłędnie w PRL wojsko przestrzegało jak najściślejszego maskowania danych o swoim sprzęcie. Warto zwrócić także uwagę, że śmigłowce u Rosińskiego mają jeszcze szachownice.

Wzywam 0-21
W Wzywam 0-21 możemy po raz pierwszy zobaczyć kapitana Żbika w roli pasażera samolotu. Ale chyba po raz pierwszy i zarazem ostatni możemy podziwiać kapitana Żbika jako pilota sportowej avionetki. Przestronne wnętrza kabiny wskauje na to, że jest to mały samolot dyspozycyjny bądź avionetka. Biorąc jednak pod uwagą, że samolot ten przyleciał z tzw. Republiki Federalnej Niemiec (RFN) to identyfikacja jest utrudniona. Pojawia się tu także kilka samolotów o trudnej do identyfikacji bryle.
Spotkanie w 'Kukerite'
Od zeszytu Spotkanie w "Kukerite" możemy zauważyc że Żbik polubił latać samolotami cywilnymi. I tak widzimy go ponownie jako pasażer czterosilnikowego samolotu PLL LOT.

Możemy na potrzeby niniejszego dochodzenia przyjąć, że jest to opisany już powyżej Ił-18. Mały szkopuł w tym, że ów typ silniki miał umieszczone nad skrzydłami... Czego, jak widać nie da się powiedzieć o samolotach z owych rysunków. Za Ił-em 18 przemawia także, niestety, ulokowanie wejścia dla pasażerów z przodu kadłuba, przed skrzydłami, za kabiną pilotów. Tym niemniej jednak wypada stwierdzić, że silniki zamocowane w ten sposób jak narysował to Rosiński, cechuje samolot An-24, ale ów Antonow był maszyną dwusilnikową. Porwanie
Porwanie. No coż... Tym razem Żbik zmienił linie lotnicze. Najpierw widzimy go jako pasażera czterosilnikowego samolotu węgierskich lini lotniczych. Potem już niestety jako bagaż :-) na pokładzie samolotu czeskich lini lotniczych.
Czarna Nefretete
W zeszycie Czarna Nefretete ponownie jako pasażer samolotu linii Warszawa - Wiedeń. JePli i ty chcesz poczuć się jak kapitan Żbik, to musisz koniecznie odwiedzić "bar-samolot" który stoi w miejscowoPci Strumień na trasie Katowice-Wisła :-)

Ten samolot to jest z pewnością Tu-134, konstrukcji radzieckiego inżyniera Andrieja Tupolewa. Świadczy o tym charakterystyczny wąski przekrój kadłuba i rok wydania komiksu - 1970. Tu-134 znajdowały się w służbie Lotu od 1969 roku. Był to pierwszy odrzutowy samolot naszych państwowych linii i pierwsze egzemplarze obsługiwały prestiżowe międzynarodowe trasy. A do takich można z pewnością zaliczyć, lot do stolicy państwa z wrogiego bloku. Zloty 'Mauritius'

W zeszycie Złoty "Mauritius można po raz ostatni zobaczyć kapitana Żbika jako pasażera milicyjnego Pmigłowca (helikoptera?). Tan Pmieszny helikopter, to najprawdopodobniej SM-1 (Mi-1).

Na rysunku po lewej stronie znajduje się bez wątpienia śmigłowiec SM-1, produkowana w zakładach lotniczych w Świdniku licencyjna wersja śmigłowca radzieckiego Mi-1. ("Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego", jeśli chodzi o ścisłość - strach przed szpiegami nakazywał maskować nawet oficjalne nazwy i tak jak zakłady łucznik w Radomiu słynęły w równym stopniu z maszyn do szycia, jak z karabinów, tak i Świdnik oficjalnie produkował motocykle obok śmigłowców.)

SM-1 produkowany był w Polsce od 1956 do 1965 roku - łącznie 1594 sztuki.

I tu ciekawostka. Doskonale widać na belce ogonowej śmigłowca biało-czerwoną "banderolkę". To prawdopodobnie cenzorski wymysł. Śmigłowce Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którymi mógłby dysponować Żbik, miały owszem takie banderolki, ale w tonacji biało-niebieskiej. Banderolka biało-czerwona, która nie dość, że wspaniale "maskuje" ewentualną przynależność pułkową śmigłowca (numery samolotów i śmigłowców wojskowych oraz ich przynależność do jednostek, jak również nazwy i lokalizacja tychże jednostek, w czasach PRL były tajne), to jeszcze zastępuje szachownicę, której na kadłubie śmigłowca nie ma, a powinna być bezwzględnie. Szachownica powinna być nad pierwszym z lewej okienkiem śmigłowca i mocowaniem dźwigarów podwozia. A owe biało-niebieskie banderole, żeby skończyć ów wątek, nie zastępowały numeru taktycznego statków latających, ale były wyróżnikiem sprzętu 103. pułku lotnictwa specjalnego, pozostającego w dyspozycji MSW.

Gotycka komnata. Żbik przyleciał z Warszawy do Gdańska albo czterosilnikowym albo odrzutowym (dwusilnikowy) samolotem. Odrzutowiec to Tu-134 rozpoznawany tutaj po sterze wysokoPci i gondoli silnika na kadłubie w tylnej częPci samolotu. Przód - tutaj niewidoczny, przeszklony - to drugi charakterystyczny element tego samolotu. A wracając do Żbika, to był jego ostatni lot :-)
Gotycka komnata
SP-139-WA zaginął!. Tym razem kapitan Żbik poszukiwał "pilota" zaginionego samolotu :-) Ale tak poważnie, to przedstawiony samolot może być "wszystkim". Najbardziej przypomina "Wilgę". Jedno jest jednak pewne. To górnopłat z zastrzałami.

Samolot po prawej stronie, ukryty pod dymkami dialogów, to turbośmigłowy Ił-18. Wprowadzony do użycia w PLL Lot w 1961 roku, zabierał na pokład 100 pasażerów. Produkowany był w ZSRR.

Malutki kłopot tylko w tym, że po wojnie Lot nigdy nie malował swoich samolotów na czerwono... Ale to pewnie taka licencia poetica.

Ten samolot po prawej to skrzyżowanie Ił-a 62 z wspomnianym wyżej Tu-134. W zasadzie nie wiem, który z nich, bo fizyczne podobieństwo wykazują po połowie. Dwa silniki to cecha Iła, ale statecznik pionowy już a'la Tu. Brak jednak charakterystycznych dla Tupolewa gondoli na podwozie pod skrzydłami. Obydwa samoloty miały smukłe kadłuby, a narysowany przez Rosińskiego raczej nie. I choć serce podpowiada, że to jednak Ił, to rozum bezlitośnie przypomina: w roku 1971, chwili publikacji komiksu, LOT żadnego Ił-a 62 jeszcze nie posiadał... SP-139-WA zaginal!
W Granatowej cortinie już major Żbik odprowadza kpt. Michała na lotnisko. Na drugim planie widać czterosilnikowy odrzutowiec. Tu z kolei ostatni raz możemy zobaczyć Żbik w pobliżu samolotu.

Pieczołowitość rysunków Wróblewskiego pozostawia wiele do życzenia, zatem i tym razem Arek brutalnie stwierdza - nie podobne do niczego! Granatowa cortina

Jeśli chcesz zobaczyć więcej "ujęć" kapitana z "maszynami latającymi", to niestety będziesz musiał dokładniej oglądać wszystkie przygody Żbika. Pomoże Ci w tym CD-ROM ze wszystkimi zeszytami!