Wstecz

Skąd my to znamy?


Prowadząc badania powieści kryminalnych z serii "Ewa wzywa 07", które mogły być pierwowzorami późniejszych komiksów o przygodach Kapitana Żbika, doszedłem do zeszytu 8. pt.: "Zabójstwo Thomasa Jonesa" autorstwa Marcina Dora. Powieść pochodzi z roku 1969 r. Tytuł nie nasuwał skojarzeń z jakimś "kolorowym zeszytem", a autora nie ma na liście scenarzystów serii o Żbiku. Chciałem ją więc przejrzeć i przejść do kolejnych powieści. Po kilku stronach lektury, odkryłem, że początek powieści posłużył za pomysł wstępu do jednego z cykli o przygodach Żbika. Natomiast po kilkudziesięciu stronach zauważyłem, iż kolejny pomysł Marcina Dora został wykorzystany w zakończeniu całkiem innego cyklu. Zacznijmy jednak od początku.

Zabojstwo Thomasa Jonesa - M. Dor

W książce wstęp w skrócie wygląda tak: jeden z marynarzy nie wraca na pokład szwedzkiego statku. Kapitan Rassmussen wypływa do Hamburga bez niego. Kapitan lubi palić fajkę. Przed odjazdem spotyka się z majorem milicji, który prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia Thomasa Jonesa. Ostatni raz koledzy widzieli go na kolacji w restauracji Hotelu Bristol, a później wyszedł z jakąś kobietą. Milicjanci podejrzewają zabójstwo lub historię szpiegowską. Porucznik Orlen pomagający majorowi znajduje na bazarze płaszcz oficera szwedzkiej marynarki handlowej. Sprzedawczyni - Walczakowa twierdzi, że kupiła go od jakiejś nieznajomej kobiety.

Nasunęło mi to skojarzenie z początkiem zeszytu St. Marie wychodzi w morze... z 1982 r., który jest pierwszym zeszytem ostatniego cyklu o Kapitanie Żbiku. Autorem scenariusza komiksu narysowanego przez Jerzego Wróblewskiego jest - Władysław Krupka.

Komiks zaczyna się następująco: marynarz Hans Jurgen nie wraca na pokład statku wypływającego do Hamburga. Kapitan statku, palący fajkę, informuje oficera, że dwóch marynarzy było z nim na obiedzie w restauracji, a później się rozstali. Kapitan podejrzewa, że marynarz spóźnił się przez jakąś kobietę. Śledztwo przejmuje major Żbik, po czym z porucznikiem i sierżantem udaje się do Gdyni. Milicjanci podejrzewają zabójstwo, a odkrywają historię szpiegowską. Jeden z wywiadowców znajduje na bazarze płaszcz zaginionego marynarza. Sprzedawczyni z bazaru twierdzi, że kupiła go od nieznajomej kobiety. Handlarka nazywa się Wasiakowa.

Akcja książki jest bardziej rozbudowana, ale do strony 20. komiks opiera się na tym samym pomyśle. Oczywiście można by uznać, że to zwykła zbieżność pomysłów, ponieważ później akcje książki i komiksu rozchodzą się. W książce marynarz zostaje zamordowany, natomiast w komiksie takie były przypuszczenia, ale akcja potoczyła się w stronę intrygi szpiegowskiej. Jak dla mnie za dużo szczegółów jest podobnych: marynarz, Hamburg, fajka, restauracja, płaszcz, bazar i Wasiakowa.

Dotychczas sądzono, że akcja ostatniej przygody Żbika została oparta w całości na książce Władysława Krupińskiego (pseudonim W. Krupki) pt. "Skazałeś ją na śmierć", wydanej przez KAW w 1977 r. (więcej informacji znajdziesz tutaj). Tak jest bez wątpienia. Władysław Krupka wykorzystał jednak pomysł z zaginionym marynarzem z książki Marcina Dora pt. "Zabójstwo Thomasa Jonesa".

W zeszycie, który omawiałem już wcześniej W pułapce, prezesa klubu "Korona" prześladuje tajemniczy człowiek ze szramą na policzku - Damian. Wie on o przestępstwie prezesa z okresu II wojny światowej. Przypadkiem dowiedział się o nim również jeden z zawodników jego klubu - Kazik Bujakowski. Chcąc się pozbyć Kazika, prezes udaje się do jego mieszkania z zamiarem zastrzelenia go. Kazik obezwładnia prezesa i zabiera mu pistolet z ręki, do mieszkania wpada Żbik ze słowami: "Ręce do góry. Milicja" i aresztuje prezesa. W drzwiach staje człowiek ze szramą na policzku - Damian, oskarżając prezesa o oddanie jego oddziału w ręce gestapo. W gabinecie pułkownika Czeladki - Damian wyjaśnił, krótko: "W czasie okupacji założyliśmy z kolegami oddział zbrojny do walki z okupantem. Ten "prezes" wdarł się w nasze szeregi, był już agentem gestapo. Oddał nas wszystkich w ich ręce. Myślał, że nikt nie przeżyje. Uratowałem się dzięki przypadkowi" [...].

Komiks został wydany w roku 1974. Przyjrzyjmy się teraz dalszej akcji książki "Zabójstwo Tomasa Jonesa", wydanej 5 lat wcześniej.

Marynarza Thomasa Jonsa poznajemy podczas kolacji w "Bristolu". Kolega opowiada o nim, że jest Anglikiem, podczas wojny był radiooperatorem w RAF-ie, jego samolot został zestrzelony nad Polską, Jones uratował się na spadochronie. Dostał się do niewoli, uciekł i trafił do polskiej partyzantki. Jego oddział wpadł w zasadzkę, ocalał tylko on. Stało się to w Lubelskiem, niedaleko Kraśnika.

Na sugestię doktora Marcina Berwida, centralnej postaci książki, obecnego na kolacji:"- W czasie wojny zdarzały się takie przypadki. Niemcy zastawiali piekielne pułapki". Odpowiada: "- A niekiedy miewali swoich ludzi w oddziałach. Wtedy szło im znacznie łatwiej". Po kolacji Jones udaje się z Iwoną Kropiel do jej mieszkania. Po czym znika. Jego ciało milicja znajduje na terenie gazowni.

Śledztwo nadzoruje major nazwany - Waldek, a prowadzą je porucznicy: Wojtek Orlen i Marek Drewicz. Główną podejrzaną jest Iwona Kropiel. Do morderstwa, aby chronić żonę, przyznaje się jej mąż - August. Później milicjanci podejrzewają kochanka Iwony - Karola Korda.

Cały czas przez śledztwo przewija się doktor Berwid, podejrzana postać, ale ma alibi, ponieważ są świadkowie, że nie opuszczał hotelu i co ważniejsze - nie ma motywu.

Podczas jednego z przesłuchań Iwona przypomina sobie rozmowę Jonesa z Berwidem o jego oddziale, który wpadł w zasadzkę pod Kraśnikiem, i jego wypowiedź, że Niemcy mieli swoich ludzi w oddziałach. Drewicz dowiaduje się od Berwida, że podczas wojny spędził cztery lata w oflagu w Bergenhausen.

Przypadek sprawił, że przebywał tam również stryj porucznika - Wiktor. Drewicz przypomina sobie z młodości opowieści stryja z oflagu. Największe wrażenie zrobiła na nim historia z werbunkiem, przez Niemców - polskich oficerów. Jedzie do stryja aby się upewnić. Stryj potwierdza, że w Bergenhausen hitlerowcy wyłazili ze skóry, straszyli, agitowali, obiecywali raj na ziemi, ale zwerbowali zaledwie dwóch czy trzech sukinsynów. Nie znał ich jednak i cieszy się, że nie podawał ręki sprzedawczykom.

Śledztwo odbywa się pod presją, Komenda Główna powiadamia, że interweniował konsulat. Domaga się rezultatów.

Kierowany intuicją Drewicz wyjeżdża autobusem do Kraśnika. Chce sprawdzić, czy ocalał ktoś, kto pamięta Thomasa Jonesa. Trafia do kronikarza ruchu partyzanckiego w powiecie kraśnickim. Ten pamięta sprawę zdradzonego oddziału. Była to grupa Korsarza, mieli prowokatora w oddziale, ale jeden chłopak się uratował, był ciężko ranny, Niemcy pomyśleli, że nie żyje. Na pytanie Drewicza: " - Może to właśnie ów Jones", gospodarz odpowiada:" -Nie. To człowiek tutejszy.[...] Wspominał o Angliku, którego mieli w oddziale, był pewien, że zginął razem z innymi". Obaj podejrzewają, że Jones był prowokatorem i dlatego zginął. Drewicz pojawia się w domu Antoniego Kubiałka ze wsi Zielonka - cudem ocalałego z niemieckiej zasadzki. Kubiałek opowiada mu o swoim ocaleniu i jak czterdziestu ludzi zginęło przez jednego Judasza, który w ostatniej sekundzie przebiegł do Niemców, a godzinę wcześniej każdy z nich dałby za niego głowę.

Po powrocie z Kraśnika, Drewicz dzwoni do porucznika Orlena i prosi go, aby zjawił się u niego w mieszkaniu punktualnie o dziewiątej wieczorem i wziął ze sobą broń. Potem odwiedza Berwida. Po krótkiej rozmowie, łapie się za pierś, udaje że zasłabł i prosi Berwida o odwiezienie do domu. W domu porucznik opowiada Berwidowi o swoich ustaleniach: Bergenhausen, werbunek, oddział, prowokator, zasadzka. Informuje go, że oddział zdradził człowiek o innym nazwisku, ale o rysopisie pasującym do niego jak ulał. Berwid nie rozumie, skąd Drewicz może znać rysopis zdrajcy skoro z oddziału nie ocalał nikt oprócz Jonesa. Dochodzi dziewiąta. W drzwiach staje wysoki mężczyzna z blizną od podbródka do skroni i wita się słowami: "Dobry wieczór, kapitanie Górski. Całe dwadzieścia lat marzyłem, żeby cię spotkać. Bóg sprawiedliwy". Berwid rozpoznaje w człowieku z blizną - plutonowego Antoniego Kobiałka i wyjmuje broń. Chce zabić obu świadków jego zdrady. Nagle słyszy za plecami: "Ręce do góry". Do domu wbiegł Orlen. Drewicz wybił mu broń z ręki.

Wcześniej Drewicz zwrócił uwagę na zeznania gości, którzy twierdzili, że w noc zabójstwa - Berwid dużo czasu spędził w toalecie. Alibi nie było więc doskonałe, gdyż mógł on wydostać się z toalety przez okienko pod sufitem, pojechać samochodem w okolice gazowni, zabić Jonesa i wrócić niezauważonym.

W ostatniej scenie Drewicz wyjaśnia całe zajście majorowi i obiecuje, że na przyszłość będzie takie rzeczy uzgadniał.

Moim zdaniem w komiksie W pułapce został również wykorzystany pomysł z książki Marcina Dora.

W scenariuszu komiksu Władysław Krupka wykorzystał: zdrajcę, rozbity partyzancki oddział i ocalałego człowieka z blizną na policzku. Dwa pierwsze przykłady można jeszcze uznać za przypadkową zbieżność pomysłów, ale człowieka z blizną, już nie. Scena finałowa także przypomina tę z książki, osoby pojawiają się jednak w innej kolejności. Najpierw wbiega milicjant (Żbik), a dopiero później wchodzi uratowany człowiek z oddziału ( w komiksie blizna zastąpiona jest słowem - szrama).

Możliwości takiego stanu rzeczy jest kilka.

Całkiem prawdopodobne jest to, że Władysław Krupka wykorzystał pomysły za zgodą autora.

W tamtym czasie twórcy scenariuszy i autorzy obu serii mieli wgląd do wyselekcjonowanych w tym celu akt sądowych i opisywali je odpowiednio upiększając, zmieniając realia prawdziwych wydarzeń.

Obaj autorzy mogli więc korzystać z tych samych aktach sądowych.

Osobiście wątpiłem, aby jeden autor używał kilku pseudonimów w stosunkowo krótkim czasie.

Ostatnio dowiedziałem się, że Alfred Szklarski, autor przygód Tomka Wilmowskiego, w krótkim czasie ukrywał się pod pseudonimami: Murawski, Fred Garland i Bronowski.

Możliwe, że Władysław Krupka zrobił podobnie.

Nie to jest jednak najistotniejsze. Ważne jest, że kolejne cykle o przygodach Żbika miały swoje pierwowzory w książkach z serii "Ewa wzywa 07".

Czy na tym już koniec?

Arkadiusz Florek

Podziękowanie: Kazimierzowi Kowalczykowi za udostępnienie serii; "Ewa wzywa 07" i cenne informacje.

Marcin Dor, "Zabójstwo Thomasa Jonesa", ISKRY, Wraszawa 1969.

Powrót