Wstecz

Z prasy...

 

Rynek komiksu

Kolekcjonerzy mają do dyspozycji specjalistyczne antykwariaty.

Tytus, Romek i agent Żbik

Cena komiksu "Czterej pancerni i pies" wzrosła w ciągu roku o 200 procent! Komiksy z czasów PRL często kupują panowie po czterdziestce, którzy chętnie wracają w czasy dzieciństwa.

Kapitan Żbik specjalizował się w ochronie polskiej myśli technicznej przed zakusami zachodnich koncernów, w odzyskiwaniu skradzionych dzieł sztuki lub perełek filatelistycznych kolekcji. Gdyby seria komiksów o dzielnym oficerze Milicji Obywatelskiej (MO) dotrwała do czasów obecnych, niewykluczone, że doczekalibyśmy się odcinka, w którym Żbik penetrowałby środowisko kolekcjonerów komiksu. Moda bowiem na zabytki peerelowskiej kultury popularnej kwitnie, a wśród fanów obrazkowych historyjek coraz więcej pojawia się zwabionych możliwością zysku handlarzy. Namiętności budzą też sumy, sięgające dziesiątek tysięcy dolarów, jakie za najrzadsze egzemplarze amerykańskich komiksów gotowi są zapłacić kolekcjonerzy w USA.

Co do komiksów zza oceanu wypada od razu zastrzec, że w kraju pozbawione są one określonej wartości, ponieważ rynek starych komiksów zachodnich u nas nie istnieje, a wywieźć za granicę druk sprzed 1945 roku można jedynie za zgodą Biblioteki Narodowej. Nie ma też w Polsce rzeczoznawcy zdolnego amerykański komiks wycenić. Jest za to niemal pewne, że o ile zabytkowy zeszyt czy magazyn nie był przechowany w muzealnych warunkach, musi być podniszczony - a to oznacza, że jego wartość rynkowa drastycznie spada. Rasowych kolekcjonerów interesują przede wszystkim komiksy w stanie niemal idealnym (po angielsku "near mint", czyli jak spod prasy). Ceny takich właśnie komiksów podawane są we wszystkich cennikach. Jeżeli jakość egzemplarza nie jest idealna, lecz dobra lub bardzo dobra (więc jest to wciąż komiks nieuszkodzony), jego wartość może być niższa o 70 lub 90 proc. (mowa o rynku amerykańskim). Z każdym uszkodzeniem cena spada jeszcze gwałtowniej. I każdemu, kto się natknie na być może cenny, ale uszkodzony egzemplarz, doradzić należy, by w żadnym wypadku nie naprawiał go na własną rękę - nie kleił taśmą, nie retuszował wyblakłej czerni. Te z pozoru odświeżające czynności jeszcze bardziej obniżą jego wartość. Lepiej też nie skanować ani nie robić fotokopii.

Kolekcjonerów w kraju zajmują przede wszystkim komiksy polskie. - Na 100 komiksów, które do mnie trafią, jeden jest w porządku, pozostałe 99 to makulatura - mówi Andrzej Grata, antykwariusz i kolekcjoner komiksów. Początki jego kolekcji sięgają czasów, gdy pracował w skupie makulatury, toteż zna się, jak twierdzi, na rzeczy. Polski komiks w stanie bardzo dobrym lub dobrym (może mieć zaokrąglone rogi lub starty grzbiet) wart jest około 30 proc. mniej niż ten w stanie idealnym. Wciąż jednak mogą być to spore kwoty.

Kapitan Żbik zwalczał nie tylko asów imperialistycznego wywiadu, ale także programowo picie piwa

Najdroższy ze stale obecnych dziś w sprzedaży antykwarycznej komiksów polskich to "Przygody czterech pancernych i psa" z rysunkami Szymona Kobylińskiego. Komplet, czyli trzy części (stan, oczywiście, zbliżony do ideału), kosztuje 1500-2000 złotych. Zaznaczmy, że jeszcze rok temu za komiks ten płaciło się przeszło dwa razy mniej - 200 złotych za jedną część. Cennych jest również pierwszych dziewięć zeszytów z 53-odcinkowej serii o kapitanie Żbiku, wiele są warte początkowe księgi "Tytusa Romka i A'tomka" i trzy najstarsze numery magazynu komiksowego "Relax". Pamiętajmy, że w przypadku komiksów, które doczekały się więcej niż jednej edycji wartość zależna jest od wydania.

Jest też wiele komiksów, które nie sposób dostać w antykwariatach, poszukują ich najwytrawniejsi kolekcjonerzy, przykładowo "Stary Zegar", "Wicek i Wacek" lub "Niezwykłe przygody Michasia Pogody". Rzadkie jest pierwsze - tekturowe wydanie komiksu "Solidarność. 500 pierwszych dni", którego egzemplarze z czerwonym napisem Solidarność na okładce są nieosiągalne. Niektórych zbieraczy interesują programy teatralnych inscenizacji przygód komiksowych bohaterów lub komiksowe paski z czasopism, na przykład z "Przygody", "Wieczoru Wybrzeża", albo strony ze "Świata Młodych", w którym w 1957 r. ukazał się pierwszy odcinek "Tytusa Romka i A'tomka" Henryka Chmielewskiego. Amatorów znajdują też książeczki do kolorowania z postaciami rodem z ulubionych komiksów. Pomimo iż nakłady tego typu wydawnictw sięgały 500 tys. sztuk, trudno obecnie o niepokolorowany egzemplarz.

Komiks polski nie narodził się oczywiście po II wojnie światowej, jego korzenie sięgają XIX wieku - popularne przed stu laty czasopisma i kalendarze chętnie zamieszczały historyjki obrazkowe, jeszcze bez dymków, tylko z podpisem pod każdym kadrem. Za pierwszy polski komiks z prawdziwego zdarzenia uznaje się "Ogniem i mieczem, czyli przygody Szalonego Grzesia" Kamila Mackiewicza i Stanisława Wasylewskiego z roku 1919. Było to historia godna uwagi, łącząca humor z patriotycznym przekazem i wyróżniała się tym, że była seryjna - w kolejnych numerach czasopisma (lwowskiego "Szczutka") ukazywały się kolejne odcinki. Polskie komiksy przedwojenne (nazywane w owym czasie "filmami"), z wyjątkiem wielokrotnie wznawianego po wojnie "Koziołka Matołka", nie są tak dobrze znane, jak te z czasów PRL. Zainteresowanych odsyłamy do książki Adama Ruska "Tarzan, Matołek i inni. Cykliczne historyjki obrazkowe w Polsce w latach 1919-1939". Ukaże się ona we wrześniu nakładem Biblioteki Narodowej.

Antykwariaty specjalizujące się w handlu komiksami znaleźć można w stolicy. Oprócz tego co jakiś czas w rozmaitych miastach Polski (Warszawa, Kraków, Łódź, Gdańsk, Zielona Góra, Olsztyn) organizowane są zloty miłośników komiksu, festiwale i targi. Informacje o zbliżających się imprezach znaleźć można w magazynach komiksowych (np. "AQQ", "Produkt", "Krakers", "Giełda Komiksów"). Przy takich okazjach prezentuje się nowości wydawnicze, wyświetlane są filmy, odbywają się spotkania z twórcami komiksu itp.

Ceny komiksowej klasyki na targach są zazwyczaj wyższe niż w antykwariatach, choć zbieracze trafić mogą na coś rzadkiego i interesującego, a przede wszystkim poznać innych kolekcjonerów. Z wydawanych w Polsce magazynów komiksowych do zbieraczy staroci adresowana jest przede wszystkim "Giełda Komiksów", gdzie bezpłatnie zamieścić można ogłoszenie o chęci sprzedaży lub kupna. Jeśli chodzi o magazyny amerykańskie, kolekcjonerzy polecają "Wizard".

ŁUKASZ KANIEWSKI

Powrót