Z prasy... |
|
Księga (nie) urodzaju
Mamy nareszcie pierwszą w Polsce z prawdziwego zdarzenia książkę o komiksie. Jej autorem jest Jerzy Szyłak, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, teoretyk komiksu, scenarzysta. W pięknie wydanej książce "Komiks: świat przerysowany" opowiada o historii komiksu i punktuje najważniejsze tej historii momenty.
Kolorowa okładka przedstawiająca u dołu czytającego komiks, któremu zgłowy wystrzela, niczym korek od szampana, mózg, a obok biegnących w jego kierunku policjantów, u góry natomiast ojca karcącego syna za czytanie komiksów, zdaje się odzwierciedlać powszechne mniemanie społeczeństwa (nie tylko polskiego) na temat komiksu. Ale wnętrze książki udowadnia, że jest to osąd zbyt ogólnikowy i błędny.
Od prasy do undergroundu
Historię komiksu opowiada Szylak od początku. Rzetelnie opisuje korzenie gatunku, podaje fakty dotyczące pierwszych pra-komiksów powstałych w Europie, wyróżnia trzech głównych jego prekursorów (Topffera, Dore, Buscha) , a potem przełom w dziejach gatunku, jaki dokonał się na łamach prasy amerykańskiej pod koniec XIX wieku (pierwsze serie komiksowe "Yellow Kid" Outcaulta i "Katzenjammer Kids" Dirksa) .
Mamy u Szyłaka właściwie wszystko to, co ważne i przełomowe dla współczesnego komiksu na świecie. Jest więc historia amerykańskiego wydawnictwa EC, które wykreowało magazyn "Mad", jest Robert Crumb i Gilbert Shelton, jest Richard Corben i jego muskularny Den, nagrodzony Pulitzerem za "Maus" (opowieść Żyda -- więźnia Oświęcimia) Art Spiegelman. Obok nich cała plejada Europejczyków, twórców "Metal Hurlant" (Druillet, Moebius) oraz takie sławy jak Pratt, Crepax, Manara, Bilal, Bisley, Bolland i Amerykanie: Schulz, Sienkiewicz, Miller, Gibbons. N
Polacy nie gęsi, też swój komiks mają. ..
Jest też w książce potraktowany szkicowo rozdział opolskim komiksie. Jak wiadomo, jego historia nie jest długa, ani zbyt różnorodna, a dzisiejsza kiepska sytuacja tej dziedziny sztuki masowej w Polsce jest tylko tego odbiciem. Pierwsze komiksy prasowe pojawiły się w gazetach galicyjskich pod koniec XIX w. , w latach międzywojennych wychodziło już kilka gazetek z komiksami, adresowanych do dzieci, choć ukazywały się też komiksy dla dorosłych (np. Tarzan) . Po wojnie komiks pojawiał się sporadycznie i był tępiony, na równi z jazzem i coca-colą, symbolami amerykańskiego imperializmu. Odżył jako przekaz propagandowy (milicyjne opowieści o kapitanie Żbiku, propaganda wojennych dokonań Armii Ludowej, dydaktyczne książeczki z Tytusem) pod koniec lat 60. , a wnastępnej dekadzie rozwinął skrzydła, oczywiście w granicach naznaczonych przez partyjne władze. Baranowski, Wróblewski, Christa, Rosiński, Chmielewski to współcześni klasycy polskiego komiksu. Nowa generacja wychowała się w latach stanu wojennego na literaturze i komiksie SF. Lata 90. to już epoka wolnego rynku, upadek wysokonakładowych magazynów komiksowych, a z drugiej strony aktywność miłośników komiksu wyrażana w postaci pisemek komiksowych (AQQ, "Komiks Forum", "Czas Komiksu", "Krakers", "KGB", "KKK") , imprez, konkursów, wystaw. Mimo tego polski komiks jest nadal w kulturze zjawiskiem marginesowym.
...ale o niego nie dbają
Autor książki próbuje dociec przyczyn słabej kondycji komiksu w Polsce. Po pierwsze, zwraca uwagę na brak znających się na rzeczy krytyków. Dziennikarze i publicyści zajmujący się kulturą zupełnie nie znają się na komiksie i omijają ten temat z daleka. Rzadko kiedy można przeczytać w wysokonakładowej prasie tekst o komiksie, rozmowę z jego twórcą. Swego czasu takie teksty pisał Grzegorz Sieczkowski na łamach "Rzeczpospolitej", teraz od czasu do czasu w "Gazecie Wyborczej" pojawiają się artykuły Wojciecha Orlińskiego. Wcześniej komiks propagował znany twórca, scenograf, profesor ASP w Krakowie Jerzy Skarżyński. Magazyny kulturalne, telewizja i radio unikają tego tematu jak ognia. W zasadzie trudno się temu dziwić: mała liczba wydawnictw komiksowych, w większości kiepskiej jakości, brak poważniejszych publikacji książkowych (pierwszą w Polsce książką o komiksie -- "Sztukę komiksu" napisał w 1985 r. Krzysztof Teodor Toeplitz) , antologii, omówień, albumów autorskich, to wszystko nie wpływa na poszerzenie wiedzy okomiksie.
Jerzy Szyłak używa języka zpogranicza nauki, z wieloma specjalistycznymi pojęciami. Jest to lektura dla czytelnika, który z komiksem już się zetknął i to nie powierzchownie, ale zagłębił się już trochę w jego meandry. Uważam, że potrzebna jest jeszcze praca będąca popularnym przedstawieniem historii komiksu w świecie i w Polsce, adresowana do większej rzeszy odbiorców.
Witold Tkaczyk
Jerzy Szyłak, "Komiks: świat przerysowany". Wydawnictwo słowo/ obraz i słowo/ obraz terytoria, Gdańsk 1998.
|