Wstecz

Listy


Piszesz, że "Błękitna serpentyna" to chyba jedyny Żbik, który ma dwie różne okładki w pierwszym i drugim wydaniu. Otóż nie. Na listę Żbików z poprawionymi okładkami wpisać trzeba jeszcze "Wiszący rower". Różnice w okładce tej części są drobne, ale jednak zauważalne. Mianowice drugie wydanie ma trochę węższy napis i jest namalowane ciemniejszymi kolorami. Trochę różnią się od siebie twarze harcerzy, a już bardzo las za nimi i krzaki na pierwszym planie. Jeszcze większą sensację kryje wydanie pierwszej części "Wieloryba z peryskopem". Tym razem Jerzy Wróblewski narysował dla drugiego wydania inną... pierwszą stronę! Niewielkie różnice to między innymi widok jednego z milicjantów siedzącego na naradzie na piewszym obrazku i kobieta, która idzie po ulicy na obrazku trzecim oraz szeregi innych szczegółów, które dobitnie świadczą o odnowieniu. Dlaczego tak się stało? Być może w wydawnictwie zaginęła pierwsza strona. Może uległy zniszczeniu w jakiś inny sposób, albo padły łupem jakiegoś łowcy pamiątek po dzielnym kapitanie milicji. Tak czy inaczej Jerzy Wróblewski narysował je jeszcze raz i niech o jego mistrzostwie świadczy, że prawie bez żadnych różnic.

Sprawa innej okładki dla drugiego wydania "Błękitnej serpentyny" też zasługuje na wyjaśnienie. Próbowałem uzyskać je podczas tegorocznego Konwentu komiksu w Lodzi. Na spotkaniu z dziennikarzami zapytałem o to mistrza Rosińskiego. Zamiast wyjaśnienia usłyszałem coś co jeszcze bardziej zagmatwało sprawę. Otóż Grzegorz Rosiński powiedzial, że nie przypomina sobie by rysowal do któregokolwiek Żbika dwie okładki! "Nie przypomina" to faktycznie nie znaczy, że nie rysował na pewno, ale jeżeli Jerzy Wróblewski sam mógł dorysować brakujące części do swoich komiksów, to ktoś w takim razie prawdopodobnie dorysowal okładkę Rosińskiemu?

Arek

Powrót